Zalozenia glowne:
1.Trasa: Polska>Litwa>Lotwa>Estonia>prom>Finlandia>Szwecja>Norwegia>prom>Szkocja>Anglia>Walia>prom>Isle of Man>prom>Irlandia>prom>Francja>Hiszpania>Portugalia>Hiszpania>Gibraltar>Francja>Wlochy>troche gorskich winkli w Alpach i Dolomitach>powrot generalnie (kilka opcji do wyboru) przez Balkany i Czechy/Slowancje do Polski>dwa tygodnie leczenia tylka
Lacznie ok 18tys km. 300km w siodle dziennie trzeba liczyc.
Szacowane koszty - na czerwiec - z uwzglednieniem spraw serwisowych "po drodze", kursami walut, cenami wachy, spalaniem srednim liczonym na 7,5L/100, zakupem niezbednych rzeczy, ubezpieczeniem NNW na 300tys pln, przygotowaniem maszyny (nowe opony, olej, filtry, klocki, naped itd) tuz przed startem, slowem... ze wszystkim.. circa 10tys pln. (Liczone indywidualnie dla mnie; koszty samych noclegow, promow oraz benzynki to 6-6,5tys)
Czas trwania 30-40dni. Przelom sierpnia i wrzesnia - znosne temperatury na polnocy europy, nieco chlodniej juz na upalnym poludniu.
Nawiazalem i utrzymuje kontakt z kilkunastoma klubami motocyklowymi z calej Europy, ktorych terytoria mialy znalezc sie na trasie przejazdu, mozna liczyc na i na pomoc i na oprowadzenie po okolicach i wskazanie noclegow i tymczasowa kompanie w wedrowce.
Droga na ten rok byla tak dograna, zeby po drodze kilka wiekszych zlotow i kilka mniejszych zaliczyc, poznajac brac motocyklowa z calej, doslownie, Europy.
Pozyskalem kilku sponsorow z branzy motoryzacyjnej i spoza niej. Patronat medialny tez jest w postaci gazety ogolnopolskiej - jej wlkp dodatku, jak i pisma branzowego. W tejze materii caly czas dzialam aktywnie, kombinujac jak fruktarianin zdychajacy z glodu w syberjskiej tundrze. Stronka internetowa w budowie.
Po zrewidowaniu pogladow, mozliwosci i chcicy
pomysl na przyszly rok:
1. Wieksza grupa maszyn, ale mozliwa do ogarniecia - 10-12 dwukolek.
2. Byc moze wynajem bagazowego vana/busa towarzyszacego, aby ulzyc sprzetom i riderom/plecaczkom.
3. Demokracja odnosnie decyzji dotyczacych tras przejazdu, noclegow itd. (Moze zawsze strzelic do lba cos i postanowimy nocowac nie na zarezerwowanym kempingu, ale tuz nad norweskimi, wysokimi na kilkaset metrow, fiordami
)
4. "Nic nas nie goni"... tej zasady sie trzymamy. Nic nie musimy, ale mozemy. Postaram sie opracowac w niedlugim czasie po kilka alternatywnych tras na kazdy odcinek drogi, uwzgledniajac i spanie i papu i siku i miejsca, w ktorych warto byc.
Kogo/czego potrzeba?
1. Osoby wladajace jezykami obcymi - szczegolnie francuski, wloski, niemiecki. Angielski, rosyjski i komunikatywnie niemiecki znam, jednak jakas redundacja przyda sie zawsze.
2. Osoby, ktore nie boja sie spac doslownie w mokrych gaciach pod golym niebem, ktore w pompie maja cieply, trojgwiazdkowy kurwidolek, ale chcace cos przezyc.
3. Osoby uzdolnione mechanicznie
i posiadajace praktyczna wiedze w tej materii.
4. Mile widziane osoby zaangazowane w logistyke i przygotowanie calej wyprawy. W ostatecznosci biore obie sprawy na siebie, ale ktos, kto ulzy mi w paru drobnostkach, zawsze mile widziany.
5. Osoby znajace zwyczaje i kulture szeroko rozumiana w krajach znajdujacych sie na trasie.
6. KONIECZNIE - Maszyny po przegladach, wymianach, regulacjach. Rider musi miec ubezpieczenie NNW, OC, przeglad, no i wazne prawo jazdy. Osobiscie sprawdze cala papierologie drobiazgowo, zeby nie ryzykowac pozniejszych ewentualnych "przygod".
7. Jedziemy w grupie - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
Kogo/czego nie chcialbym widziec?
1. Szalencow, ktorzy, przyzwyczajeni do jazdy solo, nie potrafia zachowac sie w kawalkadzie, powodujac zwiekszone niebezpieczenstwo. Osoba nawigujaca dyktuje tempo jazdy, za wyprzedzanie, gdy nie zaistniala awaryjna sytuacja, strzal ostrzegawczy w tyl glowy z pistoletu na wode.
2. Zadnego alkoholu, zadnych narkotykow w siodle. Nie patrzac na wzgledy socjalne, braterstwo broni czy wiezy krwi... osobiscie podkabluje pierwszego, ktory naprany dosiadzie maszyny. Jadac w grupie, wzajemnie powinnismy sie pilnowac we wlasnym, takze wspolnym, interesie. Jesli padnie propozycja 24h popasu na regeneracje sil psychofizycznych, zeby zbetonic sie nieco i wytrzezwiec
prosze bardzo, ale nie za kierownica.
3. Osob marudzacych, ze za dlugo jedziemy juz, ze siku co 5km, ze fajeczka co 15km. Zalozenie: bedzie niewygodnie, bedzie zbyt zimno, bedzie zbyt upalnie, bedzie zbyt mokro. Jesli sie przeliczysz, bedziesz mile zaskoczony.
Chyba na ten moment tyle... nie sposob oddac wszystkiego, o czym mysle od pol roku.
Pytania, sugestie, konstruktywna krytyka - smialo pisac, postaram sie odpowiedziec.
Ansset

bez ciuchów namiotów i jedzenia. Średnia prędkość busa była by połowę niższa i łapał by wszystkie korki na trasie...
lub jeszcze lepiej (w wielu krajach sezon cały rok). Jest parę miast w Anglii czy Szwajcarii, gdzie jest "problem" ale to tylko kilka miast. Nie mówię że pomysł jest zły, jednak na trasach dziennych rzędu 500-700km różnica między puszką i moto wydaje się być zbyt duża.