Ktoś na tej stronie napisał ciekawy komentarz, więc go przeklejam do poczytania. Ja się z nim identyfikuję, chociaż forma akcji nie do końca do mnie przemawia. Nie wiem czy nie spowoduje pogłębienia niechęci do motocyklistów przez zaciemniałe społeczeństwo. Znów próba pokazania nas jako bandy nieodpowiedzialnych samobójców.
Poniżej cytat, komentarz:
Akcja z założenia jest OK to pierwszy krok do uświadomienia motocyklistom że zagrożenie istnieje i w każdej chwili można na swojej drodze napotkać np. oberwany konar drzewa, zająca lub inne zwierze które będzie bezpośrednią przyczyną wypadku (akurat szkło, gwóźdź czy dziurka do mnie nie przemawiają gdyż nie powodują natychmiastowych konsekwencji). Drugim krokiem w kierunku polepszenia bezpieczeństwa powinno być uświadomienie 95% motocyklistów ich nikłej wiedzy na temat motocykli samych w sobie oraz jazdy tym specyficznym narzędziem. Znajomość producentów i modeli to nie wszystko, czy też umiejętność wyciskania siódmych potów na prostej drodze, ale co kiedy nagle pojawi się przeszkoda? Ludzie uczęszczajcie na kursy doszkalające techniki jazdy. Sam niedawno taki kurs przeszedłem i oczy mi się otworzyły ile ważnych czynników wpływa na nasze bezpieczeństwo jazy o których nacodzień nie myślimy, a które mogą być elementem do układanki nazywanej wypadek- czasami kostnica. Np. Ciśnienie w oponach - zbliżone do wskazań producenta i przejeżdżamy przez gwoździk, jedziemy dalej powietrze schodzi, czujemy że motor słabnie, zatrzymujemy się i łatamy ale gdy ciśnienie jest duużo niższe to co... nie ma czasu na sprawdzenie bo motocykl zaczyna tańczyć i co robisz??? Idź na kurs to się dowiesz co powinieneś zrobić. Pozdrawiam wszystkim moto-maniaków