
Wymieniałem właśnie u mnie olej w tym tygodniu, bo zrobiłem już 12 k km od wiosennej obsługi, silnik kręcony ile wlezie i nie musiałem dolać ani kropelki. Sorry wielkie, ale żadne walory nie przekonają mnie do motocykla którym jadąc w trasę trzeba zabierać ze sobą olej na dolewkę... A szkoda, bo gdyby nie ten problem, to na pewno już bym taką jeździł, bo wiem, że to świetny sprzęt...
Przyłączam się do pytania: co z rocznikami 2010? Jest lepiej?