Zaczynając od poczatku: musiałem podkręcić śrubę od mechanicznego napinacz łańcuszka rozrządu. Podniosłem bak, generalnie odkrecilem od ramy i obróciłem bokiem, żeby mieć dostęp do ściągnięcia airboxa, nie ściągnąłem przepustnicy, bo dało się chwycić kluczami śrubę napinacza. ZŁOŻYŁEM, odpaliłem i hula bez problemu. Na drugi dzień pojechałem na stację, żadnych problemów z odpaleniem, na stację dopompowalem kółka chce odpalić i dupa, rozrusznik kręci, nie pali, słychać takie jakby metaliczne lelelelelele.... Kombinuje, kombinuje i odpaliłem jak docisnalem gazu. Próbowałem kilka razy odpalać, efekt różny, bez gazu odpala tylko jak nie wydawał dźwięku stekania. Moje hipotezy:
1) pada rozrusznik,
2) podczas składania scisnalem jakiś wężyk od czegoś takiego jak podcisnienie,
3) uszkodzilem jakiś czujnik,
4) za mocno dokrecilem rozrząd?
Panewki wykluczone.
A może coś innego..
Pomożecie?
Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka