Witam!!!
Mam na imie Mikołaj. Mam 22lata i mieszkam między Łowiczem a Skierniewicami... Na codzień jestem technikiem serwisu kserokopiarek firm Ricoh i Toshiba.
Opowiem troszkę o moim zboczeniu...
Z moto związany jestem od 11roku życia... Wtedy to za zgodą świętej pamięci dziadka rozebrałem jego WSK 125... i zacząłem się uczyć pomiatać na Ogarku braciaka... Kiedy zagościło u mnie 12lat poskładałem już WSK... Źle złożyłem koszyk sprzęgłowy (nie wsadziłem tulejki) i rozerwało mi sprzęgło... WSK poszła do garażu a przewineło mi się pod zadkiem z 15 komarsonów różnego gatunku i maści (głównie polski romet z ramą typu damka, romet ogar silnik polski "kwadraciak", romet silnik Jawka, cała jawki

itd...)... Jak trochę zaczeło brakować mocy (wiem jak to brzmi

) postanowiłem dokończyć WSK'e... Młody (mój brat... aktualnie mechanik motocyklowy) kupił WSK 125 full crossa (też z popsutym sprzęgłem)... Pociągneliśmy dziadka po portfelu i wieczorem założyliśmy nowe sprzęgła... Super... Tego samego wieczoru obaj po strzale ze sprzęgła (przy nagłym skoku mocy

) Zaliczyliśmy plecy... On na swojej ja na swojej...
Wtedy wiedzieliśmy już że zboczenie nie odpuści nas szybko... Przewineły się tuziny MZtek, Simsonów, Jaw 350, nawet jakaś Jawa 250, Komarsony robiliśmy dla kasy na paliwo... Pamiętam czasy jak w garażu stało po 10 motocykli... Handlelek kwitł
Wtedy to zawitał w naszych chorych głowach pomysł zakupu jakiegoś plastika... Wybór padł Na Aprilie 125 po tunie na 168ccm (Pollini) rozebraną doszczetnie w drobny mak... Aby ją kupić sprzedaliśmy wszystko co było na placu...
Ha wtedy poznaliśmy z Młodym co to są fiszki

Poskładaliśmy do kupy Aprilkę i wtedy też policja zaczeła nas mieć na oku...

Pierwsze 200km/h tym trupem właśnie osiągneliśmy we 2 na dupie tira... Pękł oring płasza wodnego szybki szlif papierkiem ściernym i poszło w ludzi
Dalej przewineło się mase RSek, AF1, NSR, NS, MX1 i inne wynalazki 2T... Poznałem wtedy co to 4T dosiadając Gilery RC600R... Matko jak to wtedy miotało

Ale mimo wszystko przypominając sobie starą dobrą nsr 125 zaraziłem się Hondą...
Mimo, że aprilia miotała lepiej to Honda pozostawiła we mnie poczucie solidności wykonania i bezawaryjności (mimo awaryjnego jak każdy silnika 2T)
Zapomniałem dodać... W całym moim życiu nie licząć simsona na każdy moto zarówno ja jak i mój brat zarobiliśmy sami... Starzy co prawda coś rzucili na jakieś cząstki ale generalnie wszystko sami... Albo zarabialiśmy kręcąc wałki (płyta ich troje ad3... kocham ich... Miałem dzięki niej i nagrywarce samsunga pierwszą ETZ 251) albo robiąc moto...
Ale wracając do tematu... Byliśmy starsi... Skończyliśmy licea... Młody zaczął pracować jako mechanik 2T (50-250) a ja... Zdradziłem moto... I to straszliwie...
Robiłem kurs na A i B... Zdałem B to tak chciałem szybko prawko że olałem A...
Co prawda auta mnie zafascynowały... Zacząłem startować w KJS
Film o Tavri WRC EVO 5
Zdobyłem brąz w klasie... Poznałem Maćka Wisławskiego... Było oki...
Później odpuściłem rajdy... Miałem Poloneza, 2 kaszle, astre... Rozbiłem 2 Calibry...
Teraz jestem właścicielem BMW E36 316i M40...
I zostałbym chyba dalej miłośnikiem aut gdyby nie pewne zdarzenie...
Ale od począku... Śmigałem co jakiś czas na moto żeby nie zapomnieć to raz, dwa bo młody zaczął dłubać na własną ręke... Przeszedł na 4T... Miło się jeździło CBR 600F1, gorzej Suzuki GSX600F (zawsze wiedziałem, że sandacze nie dla mnie)...
I tutaj pojawiły się dwa elementy, które mnie nawróciły... Moja panna i blady (SC28 na jednej lampie 95') jej wójka...
Otóż pięknego poranka będąc na kawie u rodziny panny, weszliśmy na temat jego bladego... Szeroki kapeć i rozsądny tłumik kusiły moje oczy... Ale znając starą zasade, że "motocykla i kobiety się nie daje" nawet się nie odezwałem... Choć kusiło jak cholera...
Moja dziewczyna - Karolina widziała co jest grane i przekonała jej wójka (pozdro Darek

) Coby mi "fajera" pod zadek dał... No i się nawróciłem... Moto płynnie przyspiesza... Idzie jak burza, nie szarpie, jast piękne... Podoba mi się jego każdy szczegół... Perfekto... Do tego panna nie oponowała, żeby posunąć swoje kroki w stronę zakupu RR... Chciałem (i chce) konkretny model... Chcę SC28 z jedną lampą... Tak to jest mój ideał... Jaki byłem zdziwiony jak jadąc kilkuletnim VFR'em 800 moje uczucia były mieszane (dobra tak mnie ta ... wytłukła po genitaliach, że już na Vke nie wsiadam... była zimna... moja wina... ale pierwsze wrażenie pozostawiło brzemie

) GSX600F stał się szarpiącą padaczką...
No i stało się... Po 4 latach od odebraniu prawka na B poszedłem dokończyć A... Zdałem już teorie a w przyszłym tygodniu zdaje praktyke... Wykupiłem trzy godziny "ciągnikiem" MZ by przypomnieć sobie trasę i charakterystykę rewelacyjnego silnika o małej pojemności i czterech suwach...
Na dzień dzisiejszy cena RR panny wójka mocno spadła... Najpierw cena oscylowała w okolicach 11tysia... Później wójek przy 140km/h na gumie złapał śliskiego i poszedł na plecy... Cena po "wyleczeniu" spadła do 7tysia... I kiedy jechał odebrać ostatnie owiewki miał ślizg... Żona kazała mu wrócić jak pozbędzie się motoru... Przez to że nie miałem kasy Młody wessał RR za 3,5tysia... Trochę pozamawiał części i sumując za 5tysia (z kosztem zakupu) moto jest poleczony i śmiało do jazdy.... (też nie wiem jak on to zrobił

)
A ja gdybym operował śmieszną w sumie taką kasą to już bym miał RR
Wiecie jakie to uczucie kiedy codzinnie wpadając do Młodego mogę na niej usiąść, przejechać się... A nie moge jej zabrać do domciu i musze z niej ssiąść
Tak... na maxxxxaaaa złe
I dzieli mnie od niej wąska sprawa jaką jest 5 klocków (jak dla mnie oczywista)... Ale nie poddaje się... Największy problem... Panna jest pokonany więc kase się skręci i jazda... Narazie ciesze się bladym do póki nie pojawi się kupiec hehe