Gdyby lancuch po rozerwaniu swobodnie i bez dalszych konsekwencji zjezdzal z zebatki poza motocykl to w bardzo wielu przypadkach nie kupowano by bardzo drogich i trwalych lancuchow. Niestety , zeby sie tak stalo trzeba miec sporo szczescia . Dobrze jesli ucerpi na tym tylko sprzet ale czesto niestety obrazeniom ulega rowniez motocyklista. Na wlasne oczy widzialem tylko raz jak znajomemy pekl lancuch jadac na gumie . Wylupalo tylko niewielka czesc karteru , ta oslaniajaca zebatke zdawcza . O innych uszkodzeniach ach starch pomyslec .
---
Pozdrawiam
Jacek FireBlade '01