Wczoraj ok 20 w Wisle - nowa droga na Salmopol (niezle winkielki) doszlo do czolowki gsxr1000 k7 i R1...
Po krotce wygladalo to tak... z Chudowa jechalismy w 7 czy 8 motocykli posmigac, wszystko pieknie ladnie, jedziemy na nowa droge i winkielki. Na gorze postanowilismy zjachac na dol i jeszcze raz pod gore. Nie wiem dlaczego kumpel nie ruszyl w tym samym czasie z nami na dol ale po zjezdzie, zawrot i ta sama trasa jedziemy na szczyt. Ja pierwszy jade by miec czysta droge, w polowie trasy mijam kumpla na K7 ktory dopiero zjezdza w dol. Wjechalem na szczyt i czekam na reszte, 2,3 min nikt nie jedzie z tamtej strony...
Gdy zjezdzalem w dol kilka aut jadacych z naprzeciwka mrugalo dlugimi, w polowie trasy widze ze ktos lezy z mojej ekipy, podbiegam po lewej r1 rozwalona , po prawej kumpel z gsxra lezy na poboczu - widok nie ciakawy
Nie mnie prorokowac co tam zaszlo ale na szczescie wszyscy zyja! (pewnie dlatego ze tam nie mogla byc duza predkosc - prosta miedzy patelniami byla ok 100m a polowie doszlo czolowki) Koles z R1 chyba zlamana noga , cos z palcami u reki i miesnie kregoslupa naciagniete z tego co mi wiadomo bo nie znalem osobiscie. Kumpel z gsxra, zlamanie otwarte lewej reki, wstrzasnienie glowy - nic nie pamieta, wczoraj mial 3 godzinna operacje w Cieszynie - wstawili blache i srube w reke... uff tylko tyle
Motocykle wygladaly na szczescie o wiele gorzej niz kierowcy - zdjecia ponizej