Strona 2 z 4

Post: 18 czerwca 2010, 15:16
autor: Tytus
Guliver pisze:Ostanie 2 tygodnie to jakaś masakra w lublinie. Na ulicach tyle wymuszeń było że w ostatnia niedzielę 4 znajomych miało wypadki. Nie wiem co się normalnie dzieje.

troche dluzej slonko za oknami to mamy skutki... ale nie ma co sie poddawac i miec oczy w kolo glowy :)

Post: 18 czerwca 2010, 15:26
autor: blazej33
dokładnie....nie ma co się nakręcać. Z mojej ekipy w tamtym roku wszyscy mieli rozwałkę, z czego jeden nie żyje. Jak ma być bezpiecznie, to zawsze można polatać na PS3 motogp2010

Post: 18 czerwca 2010, 18:38
autor: Simon
Szczęście w nieszczęściu, niech chłopaki szybko do zdrowia wracają.

Post: 18 czerwca 2010, 19:34
autor: trafka900
hmm Fotki to nieciekawie wyszły ale dobrze ze tak sie skończyło a np nie jechało jakies auto gorzej by było ;/ kolejny wypadek w tym sezonie ;/ Wracajcie do Zdrowia

Post: 18 czerwca 2010, 19:39
autor: jacko
No cholerka niezła zajawka. Właśnie nie ma co bić piany kto winien tylko jak napisałBAX, szkoda tego co poprawnie jechał.
Zdrowia dla chłopaków i niech się tam kurują.

Post: 18 czerwca 2010, 19:50
autor: Wariat79
Kufa ale dzwon i to na prostej :ooo: całe szczęście że zyją, szybkiego powrotu do zdrowia dla chłopaków ;)

Post: 18 czerwca 2010, 21:31
autor: diobol
Kojarzę moto ze zdjęc z wyprawy do maroco. Nie ma to jak podróżować szmat kilometrów a skasować moto pod domem :/

Post: 18 czerwca 2010, 21:32
autor: heko55
tak to już z nami jest wiemy o ryzyku ale i tak musimy polatać bo to jest piękne!

Post: 19 czerwca 2010, 00:20
autor: marcinSC33
Szkoda chłopaków ale szczęscie w nieszczęściu , że tylko tyle...choć ktoś z drugiej powie , że aż tyle. Ktoś wspominał o wielu przejechanych km i glebie pod domem. Z kolegą jesienią 2009 objechaliśmy Grossglockner Sresse i kawał drogi robiąc od 800-1200km dziennie i co? Wróciliśmy i na drugi czy trzeci dzień miał glebę 50km od domu - takie jest życie. Mimo wszystko mi każdego mocno szkoda w takiej sytuacji..

[ Dodano: Sob Cze 19, 2010 12:21 am ]
miało być Grossglockner Strasse oczywiście - spać mi się chciało nie pora na pisanie

Post: 19 czerwca 2010, 01:26
autor: Guliver
Wlasnie wrocilem z wieczornego latania po miescie. Fatum jakies czy co? Znajomemu wymusil passatem pierwszenstwo i 636 skasowne peknieta rama. Na szczescie mial z 60km na budziku. przelecial przez maske i nic mu sie nie stalo ale rowniez do szpitala na obserwacje poszedl. Rece opadaja.

Post: 19 czerwca 2010, 07:32
autor: miazga
Kiedys ze znajomymi zrobilismy chyba za caly dzien 400km a kumpel wydzwonil 2 km od domu a co najlepsze wieczorem mial sprzedawac moto a tu taki pech.

Post: 19 czerwca 2010, 10:54
autor: diobol
Trzeba uważać bo wiadomo, że żeby pojeździć fajnie po winklach trzeba dobrze w niego wejść i wyjść tzn jak ktoś wchodzi w taki winkiel jak na zdjęciu to ustawia się możliwie najszerzej na swoim pasie czyli na środku jezdni. A ten co wychodzi z winkla mając swój pas na zewnętrznej to też trzyma się środka albo myśli że jedzie na swoim pasie a ciałem wystaje już na przeciwny pas. Można się wtedy zahaczyć, aczkolwiek tutaj widać że któryś przesadził i za bardzo ściął winkiel.
Ponad to prędkość może i nie była duża ale przypuszczam że na tyle szybka żeby pokonać winkiel z satysfakcją czyli z dość dużym złożeniem. W tej sytuacji oznaczało to wybranie jednego możliwego toru jazdy, którego nie da się skorygować na wypadek jak coś/ ktoś znajdzie się na tej trajektorii.