dziś korzystając z okazji, że nie było ani za cieplło ani z zimno postanowiłem jechac potrenować jazde na gumie na swoim rumaku, tymbardziej ze byla to moja pierwsza wolna sobota w tym roku. i stalo sie...

najgorsze jest to, że była to pora poobiadowa, kiedy wszyscy miejscowi pijusy wychodzą na piwo do pobliskiego sklepu więc nie sposób było nie zauważyć ślizgającego się przez pare metrów motocykla i kierowcy "przytulającego się" do asfaltu.


ku przestrodze tym, którzy nie mają jeszcze założonych crash padów- gdyby nie one to cały bok nadawałby się do malowania, a tak to szkody ograniczyły się jedynie to lekkiego otarcia tłumika przy łaczeniu z dolotem, lekkiego przetarcia plastiku od strony sprzęgła (doszło do tego przez śrubę od dekla, docisło plastik i zrobiła się mała dziurka) i urażonej dumy


takze Panowie crashe które kupiłem od Maxa_929 zdały egzamin
