Problem z odpaleniem

Witam wszystkich Forumowiczów. Jestem nowym forumowiczem. Fajera sc 28 (92) mam już ponad dwa lata. Motocykl kupiony był jako okazja. Bez problemu odpalał i jeździł. Tak przejeździłem kilka set kilometrów. Później przyszedł czas ciężkiej pracy i szkoły nie miałem czasu nawet na jazdę. Jednak regularnie przepalałem motocykl. Na początku tego sezonu też całkowity brak czasu na cokolwiek lecz przepalanie regularne (przy wystawianiu samochodu z garażu raz na tydzień). Teraz nie było mnie dwa miechy. Przyjechałem już czasowny z nowymi ciuszkami na moto i skucha. Nie mogłem odpalić. Kręcić kręcił ale nic dalej i tak do rozładowania aku. Znając życie pomyślałem że na pewno zalałem świece, wykręciłem i po krótkim namyśle pojechałem i kupiłem nowe. Wkręciłem, dolałem wachy i pod prostownikiem z sankiem jakoś odpaliłem kawałek nawet się przejechałem po podwórku. Po jakiś 10 minutach chciałem wyłączyć ssanie a motocykl zgasł. Za cholery nie chciał odpalić. Kręcić kręcił ale nie odpalał. Więc prostownik, ssanie i znowu odpalił i znowu po wyłączeniu ssania zdechł i tak z 5 razy. Raz odpalił bez prostownika (prostownik potrzebny bo bardzo długo muszę kręcić żeby odpalić). Wkurzyłem się wypiłem z 5 piwek i znowu odpaliłem pod prostownikiem ale dalej bez ssania zdychał. No i tak się zastanawiam czy sam mogę jeszcze coś zdziałać czy do mechaniora zaprowadzić ? Macie jakieś pomysły ?