Witam.
Mam pewien problem z moja Honda sc33 z 99 przerobioną na streeta. Mianowicie z instalacją elektryczną. Są na bank dwa wyjścia, albo nowa instalacja, którą ktoś z was może mieć, albo lepię starą do której nie mam już siły i potrzebuję opinii jakiegoś magika co się na tym zna. Zaczęło się od tego, że wymieniłem aku na nowy i podczas podłączania nowego na klemie pojawiły się iskry, zjarał się doszczętnie bezpiecznik diodowy (mały czarny z trzema pinami, nie jak standardowy bezpiecznik z dwoma) i dwa z trzech przewodów do niego idących (jasny zielony i jasny zielony z czerwonym, ciemny zielony z czerwonym ocalał i inne przewody też dla jasności). Zrobiłem obieg tych dwóch kabli, polepiłem wszelkie możliwe ogniwa powodujące zwarcie dla pewności i na krótko powinno działać i bez bezpiecznika, niestety raz dalej robi się zwarcie i się znowu grzeją, a raz nie ma zwarcia, ale jak moto stoi na stopce na luzie po przekręceniu kluczyka nie dzieje się nic. W momencie gdy wyjmiemy kluczyk i nie istotne czy będzie on czy nie, przy połączonych tych trzech kablach wciskając starter, moto zachowuje się jak po przekręceniu kluczyka zapalają się światła, neutral, olej, przebieg, działają kierunki, klakson itd., puszczając gasną i tak w kółko. Niestety nie wiem którym odpalić moto, dodam jeszcze że po wciśnięciu czerwonego odcięcia zapłonu, odcina prąd i wszystko gaśnie, a starter przestaje pełnić funkcję kluczyka. Ktoś wie co to może być spotkał się już z czymś takim, ewentualnie słyszał o takim przypadku i wie jak nazywa się fachowo ten bezpiecznik, ewentualnie jak go przerobić żeby było dobrze? Ogólnie nasi tam byli, bo widać polepione przewody, ale do tej pory moto paliło i wszystko było ok.
Z góry dziękuję i pozdrawiam