No i pierwsza awaria w nowym moto zaliczona, zrobiłem nim jakies 90 km podjezdzam na CPN patrze dymi sie z pod siedzenia i to dosyc dosyc tam gdzie aku jest, place za paliwo wracam chce odpalic a tu nic... tylko pykanie z pod siedzenia... Aku padł przy okazji. Z kolega probowalismy odpalic od samochdu to zaskoczyla Hondzia ale dziwnie pyrkala, swiatla krotkie dlugie nie dzialaly, pozniej przez chwile dlugie byly a ponziej juz nic, tylko kierunki klakson i postojowki dzialaly, a przy gazowaniu podswietlenie zegarow przygasalo nawet... Niestety po odlaczeniu od aku z samochodu dodalem gazu i zgasla, musielismy brac ją na lawete... I teraz pytanie co to moze byc? Czyzby slynny w CBRkach regulator napiecia padł? Kolega mowi ze nalezy od tego zaczac i zebym go kupil to sie go zamontuje i sprawdzi... Ehhh masakra, chyba nie od deszczu to sie zchrzanilo... Bo troche dzis padalo. Co myslicie
P.S. Gdzie najtaniej taki regulator dorwac?
_________________