Witam serdecznie.
Problem wygląda następująco.
Moto stało nie jeżdżone ze 3 lata.
Pierwsze uruchomienie --> Jeden strzał i chodzi. No miodzio.
Sam się zdziwiłem, że po takim czasie nieużytkowania motocykla, sprzęt będzie hulał.
Kolejne uruchomienie i pierwsza jazda. Lekki spadek mocy, delikatne szarpania.
Im dłużej jeździłem tym bardziej klekotała, coraz to większy spadek mocy i nierówna praca silnika.
Ewidentnie hondzia nie paliła na wszystkie gary. --> Wracam do domu.
Po przejechaniu 80 km sprzęt zgasł. Zero paliwa!
A przecież tankowałem do pełna. Cały bak w 80 km, masakra!
Na drugi dzień wymieniłem wszystkie świece (NGK CR9EH-9)
I tu zdziwienie, moto w ogóle nie odpaliło. Próbowałem na "pycha" i też nic.
Po parunastu próbach odpalenia, cebra zatrybiła. Tylko szkoda, że na 2 gary.
Świece dają iskrę jak powinny
Dwa zewnętrzne kolektory zimne, dwa wewnętrzne gorące.
No i śiwo-niebieski dym z komina.
PROSZĘ O POMOC!!!