Powiem Wam, że już powoli nie mam siły do instalacji elektrycznej w tym motocyklu. Kierunki dalej nie zrobione, a okazało się, że wszystkie przerywacze (oryginalne i LEDowe są sprawne i działają bezproblemowo).
Niestety poprzedni właściciel dość nieładnie zgrał, mówiąc, że do wymiany mam tylko przerywacz i muszę wywalić oporniki z kierunków. Okazuje się, że problem leży w wiązce głównej która idzie z lewej strony między ramą, a silnikiem. Tam jest gdzieś przewód przetarty i podczas ruszania, raz na kierunki idzie 3V, a raz 12V - zależy jak akurat się ułoży wadliwy kabel lub wtyczka... Jutro kolejne zmagania przede mną i elektrykiem...
Łącznie spędziłem wraz z elektrykiem 12h przy tym i dopiero teraz jest jakieś światełko w tunelu ale co z tego będzie to nie wiem. Jutro będę wiedział jak otworzę część wiązki która skrywa tajemnice uciekającego napięcia. Co tam będzie? Nie mam pojęcia ale patrząc na niektóre kable które szły od alarmu i same wypadały z łączeń bo przegniły (!!) nie jestem nastawiony optymistycznie.
Generalnie pomału, małymi kroczkami robimy postępy i naprawiamy fuszerę osób które wcześniej zajmowały się Bladym. Jeżeli to zrobimy to jestem pewny, że będzie wszystko jak nowe i starczy na lata. Kwestia czy mi i mojemu elektrykowi starczy nerwów na to. Dzisiaj już było apogeum wkurwa i zostawiliśmy to na jutro.