» 16 December 2010, 00:52
Nie miałem czasu wcześniej ale już piszę. Było lato, ja byłem jeszcze w gimnazjum i miałem wtedy Mińska 175 pojechałem z kolegą na drogę do elektrowni wodnej na Topoli bo tam jest fajny asfalt auta nie jeżdżą itp można po wałach pojeździć i ogólnie raj dla małolatów na motorach:D kolega chciał się karnąć na moim Mińsku wiec mu dałem droga była fajna bez dziur itp wiec czemu nie niech jedzie (on nie umiał jeździć ale czas najwyższy zęby się nauczył) na końcu asfaltu z jednej str był szlaban do elektrowni ja usiadłem sobie pod nim i siedzę on pojechał w przeciwną str zadowolony zawrócił i wraca w moja str szczęśliwy jak 5zł rozpędził do jakichś 90km/h i jedzie coraz bliżej szlabanu ale nie zwalnia i bliżej zacząłem mu machać żeby hamował ale on nic i jakieś 30 m przed szlabanem tylni hamulec do końca i z piskiem wjechał w szlaban lampa wystrzeliła jakieś 10m do przodu lagi się wygięły kierownica też od jego uderzenia ja tak stoję z boku i patrze nic mu nie jest to sobie myślę że go zaje... za to hehe ale jakoś sie opanowałem. Do domu z 7km przecież nie będziemy tego pchać... Koło sie kręciło kierownica wzdłuż motoru lagi krzywe ze koło trochę obcierało o kolanko od tłumika ale jedziemy ostro:D ludzie się patrzą jak na czubów bo spacerowali tam jacyś z psami . Na szlabanie do dziś są odbite lagi, kolega wybecalił za przód i Mińsk poszedł do żyda...