Powiem wam dokładnie jak to było, bo działo się to prawie na moich oczach.
Za karawanem jechał konwój motocykli, grubo ponad 100 maszyn. Nie liczyłem ale było na prawdę masę ludzi. Walerka znało bardzo dużo kolegów nie tylko z klubów motocyklowych.
Na jednym ze skrzyżowań, praktycznie na ostatnim przed kościołem kolega odpowiedzialny za zabezpieczenie krzyżówek nagle został staranowany przez Clio prowadzone, przez dwóch małolatów z frajerskim wyrazem twarzy. Na dodatek Clio stało jako trzecie i ciągle podjeżdżało okazując swoje niezadowolenie. Nagle wyjechało z kolejki i staranowało wywracając motocykl kolegę. Wbiło się w środek konduktu i potrącając jeszcze jeden motocykl, który się wywrócił (z pasażerką, ale na szczęście nic się nie stało) zaczął uciekać. Przejechał pod prąd, wskoczył na wysepkę oddzielającą pas ruchu i rura. Jak przebijał się przez kondukt zgarnął kilka butów ale nie chciał się zatrzymać.
Na ten widok chłopaki od nas z Kalisza podjęli pościg. 4 maszyny ruszyły dając pozostałym znaki by dalej kontynuowali udział w ceremonii. Nikt jednak nie spodziewał się takiego obrotu sprawy jaki nastał. Dopadli cwaniaczków na kolejnych światłach. Dwie maszyny zajechały drogę z przodu a dwie z tyły. A te debile zaczęły CENZURA ich jak na CENZURA grze carmageddon. Nie wiem czy szczuny były naćpane, czy co... nie mam pojęcia.
Suchy i Mixol ucierpieli najbardziej... ich maszyny też. Maszyna Seby również. Suchego staranowali tak, że prawie po nim przejechali. Trafił do szpitala.... ale jak się okazało na szczęście nic mu nie jest.
I wyobraźcie sobie, że frajerzy znów chcieli uciec. Posypały się buty i chłopacy chcieli wywlec kierowcę w celu "pouczenia"
że tak się nie robi. W tym czasie dojechało też kilka innych maszyn wypuszczonych z kondutku.
Clio jak wspomniałem chciało dalej uciekać, ale na szczęście po drodze jechali autem koledzy z Łodzi, którzy skutecznie zablokowali autem drogę (ich auto również zostało uszkodzone). Udało im się dorwać CENZURA i dać kilka klapsów (heh, nie chciałbym być w skórze tych szczunów).
Potem przyjechała policja, karetka i zaczęło się wszystko formalnie.
Koniec końcem wina spoczywa na debilach z Clio. Bo tak też faktycznie było.
Ja wiem jedno.
W życiu nie spotkałem się z taką eskalacją nienawiści w kierunku motocyklistów jadących w dużej grupie. W życiu.
Wiem też jedno, są u na Kozaki (SZACUNEK), którym nie jest obojętne to że ktoś popełni wykroczenie i będzie myślał że mu się upiecze.
Jestem z natury spokojny i przyjacielsko podchodzący do życia ale gdy spotykam się z taką agresją uwierzcie mi sam z przyjemnością spuściłbym wperdol.
Co do komentarzy to już ocena każdego indywidualna. Wy doskonale wiecie, że klubu to nie jakieś gangi lecz mocniej zorganizowani przyjaciele, mający swoje barwy których łączy mocna więź i nie pozwolą sobie w kaszę dmuchać.
Dziwi mnie to, że ludzie tak łatwo dają się zwieść plotkom i pogłoskom... ale cóż nie od wczoraj wiadomo, że co głupi nie usłyszy to zmyśli.....
Wczorajszy incydent ma jeszcze jeden bardzo przykry aspekt. Mianowicie nie pozwolono nam uczcić należycie odejście Walerka i zakłócono ten smutny przejazd w Jego ostatniej drodze.