Prawda leży gdzieś po środku...kiedyś mój brat nie przyjął mandatu za przejazd przez namalowaną na jezdni wysepkę. Został wezwany do sądu, gdzie zeznania policji nie trzymały się kupy...niemniej jednak jeden potwierdził słowa drugiego i mój brat dostał mandat.
Natomiast mój znajomy zeszłej jesieni wjechał na skrzyżowanie na pomarańczowym świetle bo po prostu pomarańczowe światło zapaliło się w ostatniej chwili i faktycznie tak było - nie było to tzw ciemne zielone
Poszedł na sprawę, użył rzeczowych argumentów: pomarańczowe światło w ostatniej chwili, słaba widoczność bo padał deszcz, niska przyczepność i możliwość poślizgu podczas gwałtownego hamowania...a poza tym policja stała kilkaset metrów od skrzyżowania więc sami do końca nie byli pewni tego co mówią...i sprawa została umorzona