no niestety dzisiaj mialem pierwszgo szlifa bladym. a wszystko to zaczelo sie w słonecznym torino gdzie jakis CENZURA makaroniarz zamiast skuc lancuch jak w biblii jest napisane idiota zalozyl spinke. 2 razy sprawdzalem lancuh czy nie jest spinany bo nie uznaje spinek okazalo sie spinka byla zalozono od wewnatrz i nie bylo jej widac. przy 80kmh strzelila spinka zablokowalo kolo i juz kiedy myslale ze panuje nad nim zawinelo dupe i polecialem na bok.
nic powaznego blademu sie nie stalo kosmetyka troche ucierpiala. no i ja troche jestem poobdzierany. jutro z samego rana wale po nowy lancuch i jak najszybciej musze wrocic do podnoszenia cisnienia sasiadom bo dzisiaj pewnie swietują!
dobrze że przy takiej prędkości a nie przy "japońskich"
szkoda że nie miałeś crash padów może uszkodzenia by się zakończyły na przetartych końcówkach, tak czy siak dobrze że kierownik cały i zdrowy, nie będę mówił o ciuchach motocyklowych bo sam w dżinach jeżdżę
to byly zwykla przejazdzka wczoraj smigalem 240kmh. ide wlasnie opijac fakt ze po raz kolejny uszlem z zyciem bo juz kilka razy widzialem jak szatan rece zacieral ze ide do niego!
